W Zabrzu doszło do poruszającego zdarzenia. Kilka dni temu, mroźnego poranka, pracownicy schroniska „Psitulmnie” w Zabrzu odkryli przerażoną suczkę, biegającą w okolicy placówki. Zwierzę, w stanie paniki, biegało tam i z powrotem, wybiegając na ulicę i tory tramwajowe. Pracownikom schroniska udało się zwabić głodnego psa jedzeniem po około godzinie.
Z nagrania monitoringu wynika, że wczesnym rankiem, 3 stycznia, około godziny 5, mężczyzna przywiązał suczkę do znaku drogowego i odszedł, zostawiając ją samą. Spanikowany pies przegryzł smycz i uwolnił się, biegając w kierunku, z którego przyszła. Pracownicy schroniska zauważyli, że prawdopodobnie przyjechała autem, które było zaparkowane kilkadziesiąt metrów od miejsca porzucenia, gdyż ciągle wracała w to miejsce.
Internauci, po obejrzeniu opublikowanego w sieci nagrania, wyrażali swoje oburzenie i smutek. Komentarze takie jak „Płakać się chce na taki widok”, „Jak podłym człowiekiem trzeba być” czy „Brak słów… karma szybko wraca!” świadczą o emocjach, jakie wywołało to zdarzenie.
Schronisko „Psitulmnie” w Zabrzu, mieszczące się przy ulicy Bytomskiej 150, zaprasza codziennie w godzinach otwarcia biura. Ta tragiczna historia suczki, porzuconej i przywiązanej do słupa, stała się symbolem okrucieństwa i bezduszności, ale także przypomnieniem o potrzebie empatii i odpowiedzialności za naszych czworonożnych przyjaciół.